„DINO OR SOMETHING” MINI SERIA MAGDALENY PILECKIEJ

Na platformie YouTube od ponad pięciu miesięcy można oglądać mini serię animowaną pt. „Dino or Something”. O pomyśle na serię i słabości do dinozaurów rozmawiamy z autorką Magdaleną Pilecką.

„Dino or something” to seria bardzo krótkich, kilkunastosekundowych animowanych filmów, które w humorystyczny, często ironiczny sposób pokazują interakcje w grupie oraz pewne zachowania społeczne. Bohaterami odcinków są Dinki – kolorowe, dinozauropodobne stworzenia. Każdy z odcinków to błyskotliwy komentarz autorki na przeróżne tematy takie jak „Ewolucja”, „Depresja” czy „Oczekiwanie”. Króciutkie dygresje, żarty i mini zagadki tworzą barwny świat serii Magdaleny Pileckiej.

Kolejne odcinki można oglądać na kanale Dino or Something na platformie YouTube 

Jeszcze przed końcem roku mieliśmy szansę rozmawiać z Magdaleną Pilecką. 

PA: Skąd wziął się pomysł na serię i w jaki sposób zaczęła się Twoja przygoda z „Dino or something”? 

Magda Pilecka: Animacja to bardzo czasochłonne zajęcie, które wymaga przygotowania i cierpliwości w oczekiwaniu na efekty. Mi się ta cierpliwość skończyła w pewnym momencie i potrzebowałam zrobić coś, co nie zajmie mi dużo czasu, da szybki efekt i poczucie, że opowiadanie historii ma sens. Nosiłam w sobie kilka takich prostych historyjek, ale nie miałam kogo w nie ubrać. W końcu pojawił się DINO. Nieśmiało umieściłam na YouTube kilka pierwszych odcinków, które totalnie zadziałały. Bardzo szybko zyskały pierwszych fanów, którzy utwierdzili mnie w przekonaniu, ze to jest TO. Obecnie największą przyjemnością jest dla mnie robienie tych maluchów i dzielenie się nimi.

Dlaczego na bohaterów serii wybrałaś właśnie Dinki?

Pewnego dnia szukałam kształtu alpaki (żeby zrobić logo dla mojej siostry, która zajmuje się hodowlą tychże uroczych zwierząt) i znalazłam DINO. Taki mały dinek się przypałętał i powiedział do mnie - „zanimuj mnie, a spełnię Twoje trzy życzenia”. I tak też się stało! W między czasie bardzo się zaprzyjaźniliśmy i obecnie nie możemy żyć bez siebie!

Ile odcinków serii „Dino or something” do tej pory powstało a jak wiele  jeszcze planujesz stworzyć?

Do tej pory zrealizowałam mniej więcej 25 odcinków. Dinki wciąż do mnie przychodzą i wygląda na to, że jest ich nieskończenie wiele. Jednak od jakiegoś czasu nie mieszczę się w samych epizodach, dlatego też powstało 'DINNER time'. Jest to mała, sporadyczna przerwa na jakiś żarcik lub zagadkę! Ot, taki bonusik. Bardzo lubię żarciki i zagadki. I rzeczy! Ale o tym kiedy indziej ;)

Co Cię inspiruje?

Lubię, kiedy inspirują mnie zdania, które wyłapię gdzieś na ulicy, w tekście lub piosence. Zdania, które można jakoś przewrotnie zrozumieć i rozbudować w historię. Wyobrażam sobie wtedy, że mam pewnego rodzaju mikro-kolaborację. Zdarzyło mi się też, że po prostu zamknęłam oczy, zastanowiłam się co czuję... i tam był pomysł na odcinek! Ale najczęściej przynoszą mi je same dinki. Przychodzą zazwyczaj z jakimiś rekwizytami i zaczynamy wygłupy w poszukiwaniu przygody.

Co sądzisz o dystrybucji w internecie na własną rękę? Jakie możliwości daje YouTube Twojej serii?

Kanał, na którym pojawiają się epizody prowadzę zupełnie hobbystycznie. Pozwalam sobie nawet na nieregularność - odcinki powstają wtedy kiedy chcę i zostają upubliczniane tylko wtedy, gdy jestem z nich zadowolona. Unikam jakichkolwiek presji, gdyż te zwykle działają na mnie paraliżująco. Uwielbiam to robienie dla robienia. YouTube daje mi możliwość docierania do osób na całym świecie. To takie luźne medium, które skraca wszelkie dystanse. Ludzie czują się w nim dobrze, reagują, piszą mi mile rzeczy.. to bezcenne i niesamowicie motywujące.

I jeszcze ostatnie pytanie - na czym obecnie pracujesz? 

Właśnie skończyłam pracę nad swoim oficjalnym debiutem. Film nosi tytuł „Piórnikt”, trwa prawie 8 minut i opowiada nieco surrealistyczną historię o... paradoksalnej odmienności. Premiera jest zaplanowana na 21 stycznia 2016 roku.